Wilno - czy warto przejechać całą Polskę, by je zobaczyć? | Wycieczka Augustów - Troki - Wilno

/ 11:00


W ubiegłym tygodniu parę dni spędziłam na klasowej wycieczce na wschodzie Polski. Spędziliśmy 10 godzin w pociągu, następnie przesiedliśmy się do drugiego pociągu i autobusu, by dojechać do Przewięzi, gdzie mieszkaliśmy w domkach nad jeziorem. Poniżej możecie przeczytać relację z Mazur i Litwy.

Dzień 1. - Przewięź
W Przewięzi była w pierwszy dzień wyjątkowo ciepła pogoda - 29°C! Spodziewalibyście się takiej temperatury w najzimniejszym regionie Polski? Ja byłam bardzo mile zaskoczona, choć ciepłem długo się nie nacieszyliśmy. Kolejnego dnia spaliśmy już pod dwoma kołdrami i w trzech bluzach, bo w nocy były 3°C, a w dzień ok. 11°C (ja miałam wrażenie, że założyłam wtedy na siebie prawie całą zawartość walizki haha). Do wieczora można było spędzić czas nad jeziorem, w którym niektórzy się kąpali lub przejść się po okolicy, w której niestety zbyt wiele się nie znajduje (w Studzienicznej, która znajdowała się obok, można było jedynie zobaczyć Sanktuarium maryjne, wokoło były tylko lasy), ale to nic, bo można było trochę odpocząć po 3 godzinach snu z głową na stoliku w pociągu.

Dzień 2. - Troki i Wilno na Litwie

Następnego dnia wstaliśmy około 5 rano, by wcześnie wyjechać i dotrzeć na Litwę. Zobaczyliśmy, wg mnie niezbyt ciekawy, Zamek Wielkich Książąt Litewskich i jezioro. Następnie pojechaliśmy do Wilna, w którym główną atrakcją były kościoły (św. Anny, św. Piotra i Pawła, Bernardynów) lub inne miejsca związane z wiarą, religią (Ostra Brama, Cmentarz na Rossie, na którym pochowano wielu Polaków), oprócz nich przeszliśmy się wieloma uliczkami i odwiedziliśmy Mieszkanie/Muzeum Mickiewicza, w którym zobaczyliśmy dwa pokoje i trzy meble, na/przy których poeta kiedyś siedział, pisał.

Moje wrażenia, opinia o Wilnie

W ciągu dnia spędzonego na Litwie oprowadzała nas Polka mieszkająca na Litwie, w Muzeum Mickiewicza słuchaliśmy Litwina, który mówił po Polsku, od czasu do czasu pilot wycieczki też coś od siebie dodawał i wszyscy wychwalali Wilno, jakby było najpiękniejszym miastem na świecie. W dodatku nasłuchałam się o patriotyzmie, o tym, że Litwa emanuje polskością, że tam mamy polskie korzenia, i że na pewno jeszcze nieraz na Litwę wrócimy. Z drugiej strony usłyszałam także, że przecież Litwini Polaków nie lubią...



Mnie Wilno nie zachwyciło, choć mojej klasie dość się podobało. Jadąc na wycieczkę słyszałam, jak Wilno i Ostrą Bramę porównywano z Paryżem i Wieżą Eiffla, mimo tego w mojej głowie Wilno widziałam jako małe miasteczko, w którym będą domki takie jak w Polsce, mały ryneczek i parę kościołów, zero ciekawych atrakcji, typowego dla miast monumentalizmu. Moim zdaniem zbyt się nie pomyliłam. Jedyną budowlą, która zrobiła na mnie wrażenie był barokowy Kościół św. Piotra i Pawła, którego wnętrze było całkowicie białe i ozdobione tysiącem drobnych, pięknych elementów, choć było parę "dużych" budowli, to nie zrobiły one na mnie wrażenia.

Litwa jest też najmniej zaludnionym krajem/ krajem z bardzo małą gęstością zaludnienia, w którym do tej pory byłam. Podróżując przez nią autokarem widziałam więcej krówek, bocianów czy pól niż ludzi (w dodatku te wiejskie widoki zza okna podobały mi się bardziej niż stolica!). Nawet w Wilnie miałam wrażenie, że jedynymi osobami, które spotykaliśmy po drodze byli turyści, tak jakby w mieście nikt prawie nie mieszkał.


Dzień 3. - Augustów

Trzeci dzień spędziliśmy w Augustowie, głównie relaksując się nad rzeką/jeziorem. Były lilie wodne, łabędzie, nietypowe chmury (fun fact - na Mazurach i Litwie widziałam takie chmury, jakich nie widziałam nigdzie indziej, były pięknie rozmyte z jednej strony i zachwycałam się nimi przez cały wyjazd haha) i było po prostu pięknie, pomimo tego, że w Augustowie zbyt wielu atrakcji też raczej nie ma.



Podsumowując...

Zawsze chciałam zobaczyć Mazury, bo jeszcze nigdy na nich nie byłam. Myślałam, że bardziej mnie zachwycą, ale i tak uważam je za ładne. Wiem też, że całych Mazur nie widziałam, i że chciałabym je bardziej poznać w przyszłości. Wiem, że na pewno można na nich wypocząć. Zwłaszcza, że podczas wycieczki nie czułam się w ogóle zmęczona, a myślałam, że będzie to jedna z najbardziej męczących wycieczek szkolnych.

Litwa z kolei nie zachwyciła mnie w ogóle. Cieszę się, że miałam okazję zobaczyć nowy kraj, ale odpowiadając na pytanie z tytuły wpisu, uważam, że nie warto jechać przez całą Polskę, by zobaczyć Wilno czy Troki.

To była też wycieczka, na której zrobiłam najmniej zdjęć w życiu, bo nie było za bardzo czego fotografować.

A wy, byliście już w tym roku na jakieś klasowej wycieczce lub się wybieracie? Napiszcie, gdzie byliście lub będziecie :)

Obserwujcie mnie też na instagramie, by być na bieżąco. Na insta stories zawsze wrzucam relacje i zdjęcia z wyjazdów jako pierwsze :) instagram - nicolestraveljournal


W ubiegłym tygodniu parę dni spędziłam na klasowej wycieczce na wschodzie Polski. Spędziliśmy 10 godzin w pociągu, następnie przesiedliśmy się do drugiego pociągu i autobusu, by dojechać do Przewięzi, gdzie mieszkaliśmy w domkach nad jeziorem. Poniżej możecie przeczytać relację z Mazur i Litwy.

Dzień 1. - Przewięź
W Przewięzi była w pierwszy dzień wyjątkowo ciepła pogoda - 29°C! Spodziewalibyście się takiej temperatury w najzimniejszym regionie Polski? Ja byłam bardzo mile zaskoczona, choć ciepłem długo się nie nacieszyliśmy. Kolejnego dnia spaliśmy już pod dwoma kołdrami i w trzech bluzach, bo w nocy były 3°C, a w dzień ok. 11°C (ja miałam wrażenie, że założyłam wtedy na siebie prawie całą zawartość walizki haha). Do wieczora można było spędzić czas nad jeziorem, w którym niektórzy się kąpali lub przejść się po okolicy, w której niestety zbyt wiele się nie znajduje (w Studzienicznej, która znajdowała się obok, można było jedynie zobaczyć Sanktuarium maryjne, wokoło były tylko lasy), ale to nic, bo można było trochę odpocząć po 3 godzinach snu z głową na stoliku w pociągu.

Dzień 2. - Troki i Wilno na Litwie

Następnego dnia wstaliśmy około 5 rano, by wcześnie wyjechać i dotrzeć na Litwę. Zobaczyliśmy, wg mnie niezbyt ciekawy, Zamek Wielkich Książąt Litewskich i jezioro. Następnie pojechaliśmy do Wilna, w którym główną atrakcją były kościoły (św. Anny, św. Piotra i Pawła, Bernardynów) lub inne miejsca związane z wiarą, religią (Ostra Brama, Cmentarz na Rossie, na którym pochowano wielu Polaków), oprócz nich przeszliśmy się wieloma uliczkami i odwiedziliśmy Mieszkanie/Muzeum Mickiewicza, w którym zobaczyliśmy dwa pokoje i trzy meble, na/przy których poeta kiedyś siedział, pisał.

Moje wrażenia, opinia o Wilnie

W ciągu dnia spędzonego na Litwie oprowadzała nas Polka mieszkająca na Litwie, w Muzeum Mickiewicza słuchaliśmy Litwina, który mówił po Polsku, od czasu do czasu pilot wycieczki też coś od siebie dodawał i wszyscy wychwalali Wilno, jakby było najpiękniejszym miastem na świecie. W dodatku nasłuchałam się o patriotyzmie, o tym, że Litwa emanuje polskością, że tam mamy polskie korzenia, i że na pewno jeszcze nieraz na Litwę wrócimy. Z drugiej strony usłyszałam także, że przecież Litwini Polaków nie lubią...



Mnie Wilno nie zachwyciło, choć mojej klasie dość się podobało. Jadąc na wycieczkę słyszałam, jak Wilno i Ostrą Bramę porównywano z Paryżem i Wieżą Eiffla, mimo tego w mojej głowie Wilno widziałam jako małe miasteczko, w którym będą domki takie jak w Polsce, mały ryneczek i parę kościołów, zero ciekawych atrakcji, typowego dla miast monumentalizmu. Moim zdaniem zbyt się nie pomyliłam. Jedyną budowlą, która zrobiła na mnie wrażenie był barokowy Kościół św. Piotra i Pawła, którego wnętrze było całkowicie białe i ozdobione tysiącem drobnych, pięknych elementów, choć było parę "dużych" budowli, to nie zrobiły one na mnie wrażenia.

Litwa jest też najmniej zaludnionym krajem/ krajem z bardzo małą gęstością zaludnienia, w którym do tej pory byłam. Podróżując przez nią autokarem widziałam więcej krówek, bocianów czy pól niż ludzi (w dodatku te wiejskie widoki zza okna podobały mi się bardziej niż stolica!). Nawet w Wilnie miałam wrażenie, że jedynymi osobami, które spotykaliśmy po drodze byli turyści, tak jakby w mieście nikt prawie nie mieszkał.


Dzień 3. - Augustów

Trzeci dzień spędziliśmy w Augustowie, głównie relaksując się nad rzeką/jeziorem. Były lilie wodne, łabędzie, nietypowe chmury (fun fact - na Mazurach i Litwie widziałam takie chmury, jakich nie widziałam nigdzie indziej, były pięknie rozmyte z jednej strony i zachwycałam się nimi przez cały wyjazd haha) i było po prostu pięknie, pomimo tego, że w Augustowie zbyt wielu atrakcji też raczej nie ma.



Podsumowując...

Zawsze chciałam zobaczyć Mazury, bo jeszcze nigdy na nich nie byłam. Myślałam, że bardziej mnie zachwycą, ale i tak uważam je za ładne. Wiem też, że całych Mazur nie widziałam, i że chciałabym je bardziej poznać w przyszłości. Wiem, że na pewno można na nich wypocząć. Zwłaszcza, że podczas wycieczki nie czułam się w ogóle zmęczona, a myślałam, że będzie to jedna z najbardziej męczących wycieczek szkolnych.

Litwa z kolei nie zachwyciła mnie w ogóle. Cieszę się, że miałam okazję zobaczyć nowy kraj, ale odpowiadając na pytanie z tytuły wpisu, uważam, że nie warto jechać przez całą Polskę, by zobaczyć Wilno czy Troki.

To była też wycieczka, na której zrobiłam najmniej zdjęć w życiu, bo nie było za bardzo czego fotografować.

A wy, byliście już w tym roku na jakieś klasowej wycieczce lub się wybieracie? Napiszcie, gdzie byliście lub będziecie :)

Obserwujcie mnie też na instagramie, by być na bieżąco. Na insta stories zawsze wrzucam relacje i zdjęcia z wyjazdów jako pierwsze :) instagram - nicolestraveljournal
Continue Reading
Mnie lato w tym roku kojarzy się przede wszystkim ze zwiewnymi materiałami, kwiatami, odkrytymi ramionami, słomkowymi torbami-koszami i kapeluszami czy biało-niebieskimi lub biało-czarnymi paskami. A wam z czym kojarzy się lato w tym roku? Czy podobam się Wam dzisiejszy moodboard? 🌴
Porto Moniz to miejsce, w którym można zobaczyć naturalne baseny utworzone na Oceanie Atlantyckim przez lawę wulkaniczną. W lecie można się w nich również wykąpać.

Ja byłam w Porto Moniz wtedy, kiedy było odrobinę chłodno i bardzo wiało, dlatego podziwiałam je jedynie z lądu, ale widoki w zupełności mi wystarczyły, bo było tam naprawdę ładnie. Na oceanie były fale, woda w wielu miejscach miała niesamowity kolor. Mieniła się na wiele odcieni granatu, błękitu i zieleni, chociaż skały wokół były bardzo ciemne, a przecież zazwyczaj oceany i morza zawdzięczają takie piękne barwy jasnemu piaskowi lub wapiennym skałom.
Oprócz basenów w Porto Moniz po drodze można też zobaczyć wodospad, zatrzymać się przy nim i spojrzeć na ocean oraz różne miasteczka z góry. 
Zobacz także mój filmik z całego wyjazdu

Zajrzyj też na ig, na którym czeka więcej zdjęć z Madery, i na którego już niedługo wrzucę instastories i nowe zdjęcia z kolejnej podróży ⇒ @nicolestraveljournal
Jakie macie podróżnicze plany na wakacje?